KRAWIECTWO moja PASJA!

Wojtek

Słuchajcie, muszę pochwalić naszą Katarinę za piękną bluzeczkę z satyny. Fason tej bluzeczki spodobał się bardzo jednej z moich klientek i już mam zamówienie na taką bluzkę. W przyszłym tygodniu będę szyć i napiszę jak wyszła. A w ogóle ostatnio bardzo mało na naszym Forum nowych wiadomości - piszcie kochane krawcowe ( i krawcy- rodzynki też).

migotka

Jestem już tu troszeczkę czasu i muszę Ci powiedzieć ze właśnie teraz jest tu ruch z czego bardzo się cieszę ,bo za każdym razem wchodząc tu mogę obejrzeć i przeczytać wiele interesujących wypowiedzi i spostrzeżeń .
I OBY TAK DALEJ pozdrawiam Smile

Wojtek

Witaj Migotko, rzeczywiście zaczął się ruch na naszym Forum m. in. dzięki Twoim postom z dnia dzisiejszego. Fajnie jest wchodząc na stronę, poczytać nowe wieści i tematy. A teraz pogoda nieciekawa, a napewno każda ( i każdy) z nas coś ciekawego uszył lub szyje i jest co opisać. Ja np. dzisiaj musiałem wykończyć piękną suknię wieczorową z tafty i ręczne podłożenie dołu kiecki, krojonej z pełnego klosza zupełnie mnie wykończyło. Ale żyję...... Pozdrowienia.

Susanna

Wogóle Katarina to jest szalona krawcowa - szyje wszystko i z wszystkiego Smile

Dla siebie, dzieci i męża Smile

Tak trzymać!

Katarina

poprawka!!dla jednego dziecka!!a meza juz nie mam:)

migotka

Czasu za wiele też nie mam bo szyję całymi dniami ,inaczej wieczorami i też nie mam tyle czasu ile bym chciał ,ale zaglądam codziennie ...Cieszę się że jest tu ruch ,bo to lubię w "INTERESIE " Hihi
Dla samej siebie nie uszyłam już dawno nic ,dwie proste kiecki ...bo mnie naszło Smile

) lubię tak czasami z natchnienia już teraz natychmiast ...

Katarina rzeczywiście ślicznie szyje ..... :serce:

Susanna

weteranka

Wojtek

Witaj Weteranko, fajnie , że odezwałaś się. Co do tej sukni z tafty to może nieprecyzyjnie wyraziłem się. Dól sukienki obrzuciłem oczywiście na maszynie, natomiast podłożenie robiłem ręcznie, ale nie mniej tosą kilometry, a moja szefowa jest pedantką na punkcie wykończenia ciuchów. Ale kiecka wyszła przepięknie i idealnie leżała na klientce. Bardzo bałem się o gorset, ale wszystko było w porządku. Ja zawsze denerwuję sie przy szyciu gorsetu takiej wieczorowej sukni, czy dobrze ułoży się na biuście, a poza tym ręce człowiekowi drżą, a muszę trochę pomanipulować przy damskiej piersi. Moja pierwsza szefowa wpajała mi taką maksymę, że jak szyję sukienkę, bluzeczkę, czy garsonkę , biorę miarę, robię przymiarkę na klientce, to muszę zapomnieć, że jestem mężczyzną, a jestem tyklo damskim krawcem. Tak żę widzisz ile babski krawiec musi wycierpieć, aby klientka była zadowolona !!! Ale nie narzekam, a zawsze miłą "nagrodą' jest widok skończonej sukienki czy innego ciuszka. Pozdrowienia.......

Katarina

Wojtku!!nie masz najgorzej.Pomysl,co musi zrobic ginekolog ze soba,kiedy bada kobiety,ihihi.Pozdrowka

Wojtek

O jesteś Kasiu ! Masz rację, że lekarz ginekolog ma "gorzej". Dlatego nie narzekam, ogromnie cenię sobie współpracę z kobietami i za żadne pieniądze nie chciałbym pracować w męskim towarzystwie. Ale nieraz przyjdzie do pracowni taka kobieta, że człowiek od razu przypomina sobie, że jest mężczyzną....... To niebezpieczny temat, więc kończę. Całuski.....

Susanna

Wojtek

Mógłbym trochę rozwinąć ten temacik, ale czy tu jest dużo pikanterii ?
Przyznaję, że nieraz mam krótki kontakt z klientką bez staniczka, kiedy muszę dopasować górę sukienki, która właśnie ma być noszona bez staniczka. Bardzo, bardzo rzadko klientka woli, aby obsługiwała ją moja koleżanka - krawcowa. I dodam ciekawą rzecz, że klientki nieco starsze są bardziej "odważniejsze" w takich kontaktach niż młode dziewczyny. Ale jak już napisałem, kiedy szyję "zapominam", że jestem facetem, a po prostu krawcem. Natomiast uważam , że każda kobieta bez względu na figurę i wiek powinna być doceniana i chwalona., bo każda z Was ma ukryte piękno i to piękno powinno być uwypuklone przez fryzjera, kosmetyczkę i właśnie krawcową (lub krawca !!). Ja próbuję stosować te zasady na codzień i to bardzo pomaga mi w pracy.

migotka

I w ten sposób poznajemy ,inne spojrzenie na krawiectwo z perspektywy faceta ....
Miłe to co napisałeś Smile

Wojtek

Mam trochę ciekawych doświadczeń, szyjąc te parę lat damskie ciuszki. Psychika kobiety jest ciekawa, ale niezgłębiona. To co napisałem, każda kobieta zasługuje na szacunek i pochwały. Ja stosuję taką zasadę, najpierw trzeba kobietę wysłuchać, pochwalić za jakiś drobiazg (uczesanie , torebkę , pierścionek itp). Po drugie trzeba być delikatnym. subtelnym, dyskretnym. I nie robię tego na pokaz, ale z własnego przekonania, że trzeba klientce pomóc, aby miała autentyczną radość z uszytej sukienki czy kostiumiku. Poza tym mogę stwierdzić, że przynajmniej klientki w naszej pracowni, jak przekonają się, że ten facet z centymetrem i nożyczkami "nie gryzie'" to nabierają zaufania i bardzo ułatwiają współpracę przy przymiarkach czy dają się przekonać , aby np. zmienić fason, który nie pasuje do jej figury.Jak już gdzieś pisałem dla mnie "nagrodą" jest dobrze leżący ciuszek i zadowolenie klientki. Ale to jest temat-rzeka.........